Fujitsu szuka miejsca pod fabrykę

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2023-05-08 20:00

Japoński koncern chce produkować pompy ciepła. Polska ma szansę na kolejną miliardową inwestycję.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • co wiadomo o inwestycji Fujitsu General
  • jakie inne firmy budują w Polsce fabryki pomp ciepła
  • jak rośnie rynek w kraju i Europie
  • co może zagrozić rozwojowi tej gałęzi biznesu
  • co przyciąga japońskich inwestorów do Polski
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W latach 2004-06, gdy nadeszła era płaskich telewizorów, w Polsce inwestowały spółka LG i Philipsa oraz Sharp. Od kilku lat trwa moda na elektromobilność i w fabryki baterii do e-aut miliardy zainwestowały m.in. Mercedes, LG Chem i SK Group. Od roku trwa wyścig związany z kolejną zmianą technologiczną, tym razem w grzejnictwie, które z pieców gazowych przestawia się na pompy ciepła. Jest szansa na kolejny projekt.

– Fujitsu szuka miejsca pod fabrykę i niedługo będzie ogłaszać inwestycję – mówi Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii.

– Proces jest na wczesnym etapie – zaznacza jednak inny rozmówca PB zaangażowany w projekt.

– Oprócz Polski wchodzi w grę także Słowacja, a w Polsce okolice Łodzi, województwo pomorskie i śląskie – mówi inna osoba.

Biuro prasowe Fujitsu General nie potwierdza tej informacji.

„Obawiam się, że nie mamy w tym momencie na ten temat żadnych informacji. Opublikujemy komunikat prasowy, jeśli coś się w tej kwestii zmieni” – informuje Emiko Yoshioka z biura prasowego Fujitsu General.

Miliardowe inwestycje

Nie udało się uzyskać informacji o wartości inwestycji i liczbie miejsc pracy. Wiadomo jednak, że budowa fabryki pomp ciepła kosztuje około 1 mld zł, a pracę znajduje w niej zwykle ponad tysiąc osób. W lipcu 2022 r. japoński Daikin ogłosił, że zainwestuje w Ksawerowie pod Łodzią 1,4 mld zł i zatrudni 1 tys. osób w największej w Europie fabryce japońskiej grupy, która do 2025 r. może osiągnąć poziom produkcji ok. 400 tys. pomp ciepła rocznie, a w 2030 r. 1,5 mln. Tydzień później niemiecki Viessmann poinformował, że wyda w Legnicy 200 mln EUR na fabrykę pomp ciepła, w której zatrudni 1,7 tys. pracowników i będzie produkować ok. 150 tys. urządzeń w skali roku. Niedawno, bo w kwietniu, niemiecki Robert Bosch ogłosił, że zbuduje za 1,2 mld zł fabrykę w Dobromierzu na Dolnym Śląsku, w której stworzy około 500 miejsc pracy.

– Decyzje inwestycyjne producentów pomp ciepła nabrały tempa po wprowadzeniu zapowiedzi gruntownych zmian prawa europejskiego w pakiecie Green Deal-u i Re-Power UE. Dodatkowo przyspieszyły po wybuchu wojny na Wschodzie. Motywem decyzji jest również obawa, że znów wystąpią turbulencje w łańcuchach dostaw. Nie bez znaczenia jest też widmo międzykontynentalnej wojny handlowej oraz nasilenia się protekcjonizmu. Te trendy wsparte rosnącym popytem zaowocowały wzrostem sprzedaży pomp ciepła w Europie do 3 mln sztuk – mówi Wojciech Konecki, prezes APPLiA Polska.

Twierdzi, że członkowie kierowanego przez niego związku, czyli m.in. Daikin, Samsung, Panasonic, Ariston, Haier, Atlantic i Hisense, sprzedają z roku na rok coraz więcej pomp i prognozują kilkunastoprocentowy wzrost w kolejnych latach.

Rozgrzany rynek

W 2022 r. rynek pomp ciepła w Polsce wzrósł o 120 proc., w tym służących do ogrzewania budynków o 130 proc. - podaje Polska Organizacja Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC). Niemal co trzecie urządzenie do ogrzewania pomieszczeń sprzedawane w Polsce było pompą ciepła. Liczba sprzedanych pomp typu powietrze-woda zwiększyła się w porównaniu do 2021 r. o 137 proc. i wyniosła 188,2 tys. sztuk, co oznacza ponadstukrotny wzrost w ciągu 10 lat. Sprzedaż gruntowych pomp ciepła urosła o 28 proc. do 7,2 tys. sztuk. W grudniu 2022 r. wśród wniosków o wymianę źródeł ciepła złożonych w programie „Czyste Powietrze” aż 63 proc. dotyczyło instalacji pomp ciepła.

Rynek rośnie także w Europie. W Niemczech sprzedano 236 tys. pomp ciepła do ogrzewania budynków, co oznacza wzrost o 53 proc. Rząd Niemiec zakłada, że w 2024 r. sprzedaż ma przekroczyć 500 tys. szt. Od 1 stycznia 2024 r. wszystkie nowo zainstalowane w Niemczech systemy grzewcze będą musiały być zasilane w co najmniej 65 proc. energią z OZE. Według rządowych planów do 2030 r. w budynkach w Niemczech ma być zamontowanych 5-6 mln elektrycznych pomp ciepła.

W Norwegii, gdzie ok. 2/3 gospodarstw domowych już ma pompę ciepła, zanotowano 25-procentowy wzrost sprzedaży, we Francji było to 30 proc., w Finlandii i Czechach 50 proc. W Szwajcarii 2/3 wszystkich sprzedanych systemów grzewczych to pompy ciepła. W Belgii i na Słowacji w 2022 r. rynek się podwoił – podaje PORT PC.

Trudna sytuacja polskich firm
Paweł Lachman
prezes PORT PC

W Polsce działa kilkunastu średnich i małych producentów urządzeń grzewczych, którzy wytwarzają pompy ciepła. To m.in. Euros Energy, Galmet, ZMK SAS, HKS Lazar, Kostrzewa, Silesia Term, Defro, Gejzer, Kołton, Sunex, Hewalex i Vatra. Większość z nich produkowała wcześniej kotły na paliwa stałe, jak węgiel i pelet. Obecnie w związku z dużą recesją na rynku budowlanym odczuwają załamanie popytu i istnieje ryzyko, że nie wszyscy zdołają się przestawić na nowe technologie.

W marcu KE przedstawiła projekt Net-Zero Industry Act, który ma zwiększyć produkcję urządzeń bezemisyjnych na terenie UE, a wśród promowanych dziewięciu technologii wymienione są pompy ciepła. Powstała Platforma Net-Zero Europe, która ma pomagać KE i państwom członkowskim w koordynowaniu działań i wymianie informacji np. o partnerstwach przemysłowych, a także ułatwić dostosowanie instrumentów finansowych do potrzeb poszczególnych krajów UE. Do IV kw. 2023 r. KE czeka na uwagi dotyczące inicjatywy mającej przyspieszyć wprowadzenie pomp ciepła w całej UE i zapewnienie w 2030 r. 65-procentowego udziału produkcji w Europie. Celem jest zainstalowanie dodatkowych pomp (względem 2020 r.) - co najmniej 10 mln do 2027 r. i 30 mln do 2030 r. KE wskazuje na bariery: strukturalne (koszty, niewystarczająca wydajność sieci, brak gotowości budynków), informacyjne, rynkowe, regulacyjne i braku wykształconych kadr.

Niestety, choć od roku PORT PC zaprasza przedstawicieli rządu do spotkania i podpisania porozumienia z branżą producentów urządzeń grzewczych, nie doczekaliśmy się odpowiedzi. Takie porozumienie rok temu podpisał rząd Niemiec, a obecnie podpisuje rząd Francji.

Idą zmiany w pompach

Są jednak także zagrożenia dla dopiero raczkującego rynku.

– Potencjalni inwestorzy analizują także poziom wsparcia finansowego instalacji pomp ciepła oraz budowy fabryk - i z Brukseli, i lokalnego. Krajowe instytucje dotacyjne muszą więc zachowywać najwyższą czujność, żebyśmy nie stracili kluczowych inwestycji w tej dziedzinie i stali się europejskim centrum produkcji pomp, a może także klimatyzatorów. Musimy też dbać o nowe europejskie prawo, które chociażby w najnowszej wersji może w ciągu najbliższych dwóch lat wyeliminować z produkcji wyroby oparte na f-gazach [obecnie wykorzystuje je prawie 90 proc. urządzeń - red.]. Zmiana technologii byłaby dla producentów bardzo kosztowna – mówi Wojciech Konecki.

– Bosch jest gotowy na zapowiadane zmiany legislacyjne – już w tym roku wprowadzamy na rynek pompę ciepła wykorzystującą propan i planujemy kolejne modele oparte na tym rozwiązaniu – uspokaja Magdalena Kołomańska z biura komunikacji firmy Robert Bosch.

Skok na Europę

Fujitsu General miało w roku finansowym 2021 284,1 mld JPY (8,7 mld zł) sprzedaży (ponad 70 proc. za granicą) i 8,4 mld JPY (260 mln zł) zysku operacyjnego. Firma jest notowana na giełdzie w Tokio, a jej wartość to ok. 390 mld JPY (11,9 mld zł).

Usługi ważniejsze niż sprzęt:
Usługi ważniejsze niż sprzęt:
Fujitsu Ltd., którym kieruje Takahito Tokita, jest właścicielem 42 proc. akcji produkującego klimatyzatory i pompy ciepła Fujitsu General i – jak poinformowała w styczniu agencja Reuters – chce sprzedać swój pakiet. Większość przychodów Fujitsu Ltd. generuje z usług IT (75,8 proc.), a mniejszą ze sprzedaży urządzeń i komponentów elektronicznych. W Polsce grupa jest obecna za pośrednictwem Fujitsu Technology Solutions - centrum usług dostarczające infrastrukturę informatyczną, które zatrudnia w Łodzi ponad 500 osób.
Yoshio Tsunoda/AFLO

Japończycy, którzy dotychczas zajmowali się m.in. produkcją klimatyzatorów, chcą skorzystać z transformacji i odchodzenia od paliw kopalnych w grzejnictwie na rzecz pomp ciepła. W grudniu 2022 r. stworzyli spółkę z Groupe Atlantic, francuską firmą grzewczą, z którą zamierzają produkować pompy ciepła. Wykorzystają fabrykę w Billy-Berclau w regionie Nord-Pas-de-Calais, w której pracuje 200 osób. Francuzi przez 30 lat byli dystrybutorem klimatyzatorów Fujitsu General.

W kwietniu b.r. Fujitsu General kupiło 67 proc. akcji norweskiego KVH, do którego należy ACsenteret, jeden z europejskich dystrybutorów Fujitsu. Ma to pomóc Japończykom w zwiększeniu sprzedaży w Europie, do której trafia m.in. 25 proc. ich klimatyzatorów.

Firma, na której inwestycję ma szansę Polska, może wkrótce zmienić właściciela. Na początku roku agencja Reuters podała, że japońska grupa Fujitsu wystawiła na sprzedaż swój pakiet (42 proc.) w Fujitsu General. Wcześniej, według Reutersa, nie powiodła się próba sprzedaży tej części biznesu firmie Bosch.

Japońskie firmy widzą ryzyko i wielkie szanse
Tomoho Umeda
prezes firmy Hynfra zajmującej się infrastrukturą zielonego wodoru
Japońskie firmy widzą ryzyko i wielkie szanse

Niewątpliwym motorem inwestycji japońskich w Polsce jest dziś fakt, że nasz kraj ma najwięcej do zrobienia na polu dekarbonizacji. Japońskie firmy specjalizujące się w technologiach transformacji energetycznej na pewno będą zainteresowane tego typu projektami.

Podpisaliśmy m.in. porozumienie o współpracy z japońskim Tsubame BHB, dostawcą technologii umożliwiającej małoskalowe wytwarzanie amoniaku. Umożliwia ona m.in. tworzenie bezpiecznych amoniakalnych magazynów energii, które mogą mieć zastosowanie w sezonowym magazynowaniu energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych, ciepłownictwie i logistyce wodoru.

Istotna w kontekście japońskich inwestycji jest też odbudowa Ukrainy. Japończycy chcą wziąć w niej udział, a Polskę postrzegają jako platformę. Widzą w nas jednak również kraj sąsiadujący z terytorium aktywnego konfliktu zbrojnego - to dla nich główna bariera. Część inwestorów ewidentnie czeka na ustabilizowanie się sytuacji.

Istotnym problemem jest też: ryzyko walutowe i wysokie koszty ubezpieczeń inwestycji w Polsce. Jesteśmy traktowani jako kraj podwyższonego ryzyka walutowego, regulacyjnego i politycznego, z nieprzewidywalnym prawem i znaczącym wpływem polityki na gospodarkę.